Płaczesz. Tęsknisz. Nie potrafisz zrozumieć , jak łatwo
pogodził się ze stratą tego maleństwa. Przecież tego nie da się zapomnieć.
Wasza rodzina wreszcie byłaby pełna. Marzyliście o dziecku. Oboje. I chyba
dlatego nie możesz zrozumieć jego postępowania. Dzisiejszy wieczór spędzasz na
parapecie. Od ostatniej kłótni minął tydzień. Nie zamieniliście ani słowa. To
już nawet przestało cię dziwić.
-Wróciłem. – słyszysz jego głos
Nie obdarzasz go uśmiechem. Nawet nie spoglądasz w jego
kierunku ,bo chyba nie potrafisz.
-Dlaczego nie przyszłaś na mecz? – pyta ,a następnie siada
obok ciebie
Wzruszasz ramionami ,bo co mogłabyś mu powiedzieć?
-Jagoda , musisz znowu to robić?- unosi brwi w oczekiwaniu
na twą odpowiedź
-Pamiętać? Tak, muszę o nim pamiętać. Nie potrafię zapomnieć.
Nie jestem Tobą. – wymijasz go i wychodzisz
Uciekasz od niego ,bo cierpicie będąc razem. Nie
zważasz na
późną porę i udajesz się na długi spacer.
Siadasz na waszej ławce. Przymykasz
oczy i myślisz.
Jak potoczyłoby się wasze życie ,gdyby pojawiła się
w nim ta
mała istotka? Czy bylibyście szczęśliwi?
Z
pewnością ,bo przecież marzyliście o tym maluszku.
Nie potrafisz
zapomnieć o tej stracie ,a Matt
zapomina. Błyskawicznie. Ale to przecież
zupełnie
normalne, prawda?
♥
Zostawiam Was z najkrótszym powrotem. Kolejny pojawi się już w niedzielę. Muszę zwiększyć częstotliwość dodawania rozdziałów, gdyż z początkiem września wycofuję się z tego blogowego świata. Dziękuję za to ,że jesteście pomimo tak beznadziejnych historii ,które tworzę .
Wasza lukrecja.
Ejjj! To wcale nie są beznadziejne historie! Są wspaniałe! Tak fajnie wciągają czytającego :)
OdpowiedzUsuńRozdział świetny. Bardzo szkoda mi Jagódki. Wiadomo, że matka zawsze bardzie przeżywa stratę dxiecka ale nie wiem jak Matt mógł tak szybko zapomnieć.
Pozdrawiam serdecznie :**
Gdyby to była beznadziejna historia nie byłoby mnie tutaj mycho :)
OdpowiedzUsuńMatt stara się żyć tak jak przed tragedią. Chce również żyć z nią. Szczerze? Rozumiem go, bo nie dość że stracił wymarzone dziecko traci również Jagodę.
Całuję ♥
Jogoda ma trochę racji, bo jest matką, a one stratę dziecka przeżywają najbardziej. Matt jednak też ma rację, bo nie należy tego rozpamiętywać, tylko żyć dalej, choćby dla tego maluszka, który na pewno by nie chciał żeby rodzice przez niego się załamywali.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Ty naprawdę wiesz co ja sądzę o tym wszystkim.
OdpowiedzUsuńI wiesz, jak bardzo to kocham ♥
Jestem rozdarta bo tak: Z jednej strony Matt ma rację że zapomniał i chce normalnie żyć ale znowu to kurcze było ich maleństwo!! Jagoda powinna nie traktować Andersona tak szorstko.. mimo wszystko <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Piekne. Kocham Twoje opowiadania. Czekam na nastepny.
OdpowiedzUsuńświetny :) I to wcale nie są beznadziejne historie :D pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuń